Przestępując nerwowo z
nogi na nogę czekała przed skocznią, aż ujrzy Bardala. Powoli jej
anielska cierpliwość kończyła się. Rozglądała się dookoła,
patrząc w niebo, na którym zza chmur wyłaniało się Słońce.
Podziwiała także skocznię. Vikersundbakken było naprawdę pięknym
obiektem, na którym działy się cuda.
-Bu!- poczuła, że ktoś
chwyta ją w pasie i podnosi ku górze. Momentalnie serce podeszło
jej do gardła, z którego wydał się głośny pisk. Obejrzała się
za siebie i zobaczyła uradowane twarze Toma Hilde i Andersa
Jacobsena, po czym od razu rozpoznała, kto wciąż trzyma ją w
swoich silnych dłoniach.
-Bardal! Postaw mnie!
Już!- krzyknęła stanowczo, próbując tłumić śmiech. Skoczek
odstawił ją na ziemię, przodem do siebie. -Jesteś niemożliwy-
powiedziała, udając obrażoną i odwracając się w drugą stronę.
-Też cię miło widzieć-
odpowiedział radośnie.- Przepraszam- podszedł do dziewczyny, tak
aby mógł spojrzeć na jej twarz.- Diaaaaaanoooooo- powiedział
przeciągle, widząc, że kąciki jej ust unoszą się ku górze.-
Nie udawaj- delikatnie szturchnął ją w ramię, a ona
odpowiedziała tym samym.
Anders i Tom przyglądali
się tej scenie. Wymienili krótkie spojrzenia.
-Koniec tej sielanki-
powiedzieli oboje w tym samym czasie.
-A więc, Diano...
-Anders wziął głęboki oddech.- Poznaj moich kolegów, których
pewnie kojarzysz z telewizji.
-Hilde. Tom Hilde-
blondyn powiedział z dumą, odgarniając włosy do tyłu i podał
dziewczynie rękę.
-Diana Jacobsen- również
podała mu dłoń. Skoczkowie popatrzyli zdezorientowani na siebie, a
później na dziewczynę.
-Masz bardzo ładne
nazwisko- zaśmiał się popularny "Muffi".- Anders-
podszedł do niej i ją przytulił.
-Diana- powiedziała
radośnie.
-Czyli to ty jesteś tą
dziewczyną, o której wczoraj ciągle mówił mi Bardal?- zapytał
Tom, złośliwie patrząc na swojego kolegę, od którego dostał
kuksańca w bok.
-Nie słuchaj go, chodź!-
brunet nerwowo zmienił temat i poszedł w kierunku skoczni.
Norwegowie wraz z Dianą
przechodzili przez ''miasteczko skoczków'' przedstawiając ją z
każdym możliwym napotkanym zawodnikiem, który witał ją z
uśmiechem na ustach. Jej przypuszczenia, że skoczkowie byli bardzo
sympatyczni potwierdziły się.
Anders zaprowadził ją
do loży dla vipów, by mogła z jak najlepszego miejsca oglądać
treningi. Tymczasem skoczek wraz z resztą kadry udał się po
schodach, ku belce startowej.
Każdy skok zapierał jej
dech. Wyczyny skoczków były naprawdę czymś, co sprawiało, że
czasem nie wiedziała co powiedzieć. Było to dla niej magiczne. Od
najmłodszych lat zajmowała miejsce przed telewizorem i kibicowała
swoim ulubionym zawodnikom. Miała to we krwi. A fakt, że mieszkała
w mieście, w którym był klub narciarski jeszcze podsycał apetyt
na ten sport.
Spojrzała w stronę
belki, na której siedział Bardal. Uśmiechnęła się szeroko w
jego stronę, ale po chwili zdała sobie sprawę, że on tego nie
zauważy. Zacisnęła mocniej kciuki, uniosła je ku twarzy i
chuchnęła na nie. Na szczęście- pomyślała
i przymknęła powieki. Bała się o każdy skok zawodników. Bała
się ich upadku. Bała się, że jeden mały błąd w locie może
odebrać im zdrowie.
-Jest dobrze. Nie musisz się martwić- usłyszała głos Andersa,
który podszedł do trybuny.
-Cieszę się, że wszystko poszło dobrze. Zadowolony ze skoku? -
spojrzała na niego, poprawiając okulary, które miała na nosie.
Trzeba przyznać, promienie słoneczne naprawdę pokazywały swoją
obecność w Vikersund.
-Twoja obecność chyba dodała mi skrzydeł- zaśmiał się.
Widział, że nie wiedziała co powiedzieć. Nie każdy mówił jej
takie komplementy. Nie była przyzwyczajona do kierowania miłych
rzeczy w jej kierunku.- Może chciałabyś kibicować mi dzisiaj na
zawodach właśnie z tego miejsca?- spojrzał w jej stronę. Ponownie
nie wiedziała jak zareagować. Bo jaka normalna gwiazda sportu
zaprasza swoją fankę do restauracji, później na trening, a na
zawody proponuje jej lożę dla vipów, gdzie przecież są rodziny,
przyjaciele, dziewczyny skoczków?
-Chętnie-
nawet nie kontrolowała, tego co mówi. Diana!
Co się z tobą dzieje? Jesteś tylko przelotną znajomością. Nic
dla niego nie znaczysz. Nic z tego nie będzie! Uspokój się!
- skarciła się w myślach. A myliła się, Bardal widział w niej
coś więcej, niż tylko fankę. Tamtego czasu była to tylko zwykła
relacja dwóch niedawno poznanych ludzi, ale chciał zrobić
wszystko, aby było to czymś więcej. Nie wiedział jaka jest,
chciał ją mieć. Chciał dumnie nazwać ją swoją.
Chciał
przedstawiać ją kolegom, jako kogoś więcej. Jednak wiedział, że
na coś takiego musi poczekać. Może długo, może krótko. Nie
wiedział, ale chciał wplątać się w tę grę.
-To super!- powiedział z entuzjazmem, który ją zdziwił, bardzo
zdziwił.- O 18 rozpocznie się konkurs, więc może pół godziny
wcześniej czekałabyś przed skocznią?
-Dobrze,
będę czekać- uśmiechnęła się w taki sposób, że Bardal
kompletnie pogubił się w swoich myślach. Skończ,
to tylko zwykła fanka, która jest kimś więcej, niż tylko twoją
kibicką. Nic więcej, Anders, nic więcej. - To
może ja już pójdę? Wiesz, trening się zakończył, do konkursu
niewiele czasu, rozumiesz...- powiedziała, kompletnie nie wiedząc
jak ująć słowa.
-No to widzimy się za jakiś czas- uśmiechnął się i pomachał
dziewczynie na pożegnanie.
Blondynka na uszy nałożyła słuchawki, a ręce schowała do
kieszeni płaszczu. Była w swoim świecie, świecie rozmyślań.
Najbardziej ciekawiła ją myśl co by było, gdyby pół roku temu
nie zerwała kontaktu ze swoim najlepszym przyjacielem. Czy
wspierałby ją? Czy gdyby nie zniknęła, nie wpadłaby w załamanie
nerwowe? I najważniejsze- czy kiedykolwiek się z nim spotka? Czy ją
pozna? Ona wszędzie poznałaby go. Jego oczy, przepełnione troską
do niej. A sytuacje, które miały miejsce w jej życiu ostatnio...
Jej przemyślania przerwał głośny klakson samochodu, który
zatrzymał się kilka centymetrów przed nią. Spojrzała
wystraszonym wzrokiem na kierowcę, uśmiechając się
przepraszająco, on zareagował tym samym. Dziewczyna szybko przeszła
na chodnik, zatracając się dalej w swoim świecie.
*
Tak jak umówiła się z Andersem- czekała przed skocznią. Ludzie,
którzy kierowali się w stronę wejścia mierzyli ją wzrokiem,
jakby była osądzona o nie wiadomo jaką zbrodnię. Może niektórzy
kojarzyli ją z wczorajszego wydarzenia po zawodach?
Nagle usłyszała krzyki i piski fanek. Nie musiała unosić głowy
ku górze, by poznać, że w jej stronę zmierzał Bardal, który
pomachał tylko do kibicek i podszedł do blondynki.
-Nie bój się, nie zapomniałem o tobie- powiedział, uśmiechając
się do dziewczyny.
-To tylko 5 minut- powiedziała cicho. -Rozumiem, że masz serie
próbne, rozmowy z trenerem, czy resztą zawodników- spojrzała na
niego. Zaskakiwała go tym, jak potrafi być skromna i cicha. Była
zupełną odwrotnością tych wszystkich rozwrzeszczanych fanek. One
za wszelką cenę chciały mieć autograf jakiegokolwiek zawodnika,
przepychały się, krzyczały. A ona? Ona czekała w kolejce, pełna
cierpliwości.
Zajęła miejsce na widowni, zacisnęła kciuki i chuchnęła na nie,
pokazując ten gest w stronę skoczka. Na jego twarzy zagościł
uśmiech.
-Dziękuję- powiedział, ale dziewczyna tego nie słyszała.
Wyczytała to z ruchu jego ust.
Czuła się dość nieswojo ze świadomością, że jest tu zupełnie
obca, a otaczają ją najbliższi zawodników. Jednak po pewnym
czasie nie przejmowała się tym i oddała się szałowi kibicowania.
To, co działo się na trybunach, gdy na belce siadał norweski
zawodnik, było czymś niesamowitym. Była dumna, że może brać
udział w tworzeniu tego zapierającego dech w piersiach widowiska.
*
Konkurs nie był bardzo szczęśliwy dla niej, kadry, ani dla
kibiców- żaden z zawodników Norwegii nie zajął miejsca na
podium. Jednak teraz wszyscy byli już myślami w Planicy. Wielkie
zakończenie kolejnego sezonu. Zawody w Słowenii były jednymi z
najlepszych weekendów podczas Pucharu Świata. Każdy miał już
praktycznie zapewnione swoje miejsce, zdarzały się wyjątki, gdzie
zawodnicy rywalizowali ze sobą o lepszą lokatę.
Czekała przy barierkach na Andersa, uważała, że skoczkowi nie
byłoby miło, gdyby odeszła bez pożegnania. Wiedziała, że czas,
który spędzi w tym miejscu nie będzie krótki- wywiady, rozmowy ze
sztabem, fanki.
-Przepraszam, że tak długo czekałaś- usłyszała za sobą głos
bruneta.- Nie musiałaś.
-Chciałam ci podziękować- uśmiechnęła się w jego stronę.
-Ale nie masz za co, naprawdę. Może w ramach tego chciałabyś
znowu gdzieś ze mną wyjść? - Nie wiedziała co miała
odpowiedzieć na jego słowa. Jak miała mu przekazać, że nie chce
mu robić nadziei, że kiedykolwiek jeszcze się spotkają? Chciała
zniknąć jak najszybciej z jego życia i zakończyć znajomość.
-Ymm...-wbiła wzrok w ziemię.- Z chęcią- ponownie nie
kontrolowała tego co mówi. W osobie Bardala było coś, co
sprawiało, że ciężko było mu się przeciwstawić.
-Więc może pojechałabyś z nami do hotelu, tam na dole jest taka
mała, przytulna kawiarenka?- na jego pytanie dziewczyna przytaknęła
głową.
*
Siedzieli przy jednym ze stolików, pijąc ciepłą herbatę
owocową.
-To teraz Planica, czyli najlepsza część sezonu- przerwała ciszę
która panowała między nimi.
-Tak, nareszcie odpoczynek, ale nie na długo- zaśmiał się.
Tym razem atmosfera, która między nimi panowała była zupełnie
inna, niż dzień wcześniej, żartowali i rozmawiali, ale w głosie
Diany można było wyczuć coś, na kształt niepewności. Pomimo
tego oboje czuli, że mogą zostać w tej kawiarence i rozmawiać
godzinami, ale niestety nadszedł czas pożegnania.
-Powodzenia na zawodach w Planicy i dalszych sezonach- uśmiechnęła
się i przytuliła skoczka.
-Dziękuję. Obyśmy się jeszcze kiedyś zobaczyli- uśmiechnął
się.
-Może lepiej nie, nie warto zaczynać ze mną znajomości, uwierz-
oparła rękę na klamce drzwi.
-Czemu?
-Potraktuj mnie jak zwykłą fankę i zapomnij o takiej osobie jak
Diana Jacobsen- powiedziała i zniknęła za drzwiami, zostawiając
zdziwionego Andersa, który stał w tym samym miejscu, przez kilka
minut.
Rozdział kompletnie mi się nie podoba, męczyłam się nad nim dłuższy czas, ale w końcu coś powstało.
Jaki piękny weekend dla polskich skoków. Plastron lidera wrócił do właściwiej osoby. :D
A tak w ogóle jak podoba się Wam nowy wygląd bloga? :D
dodałaś 2 lutego, ja się pojawiam 14 hihi lol :D
OdpowiedzUsuńspoczi soczi, nadrabiam wszystko
co ty mówisz, genialny jest, ciekawi mnie jak to wszystko dalej się potoczy :) informuj mnie na tt bo znów się zgubię XDD
pozdrawiam ♥
Trafiłam tu całkiem przypadkiem i nie mogłam się powstrzymać, żeby nie przeczytać tego opowiadania ;D Jestem ciekawa, jak to będzie dalej... Co z ich znajomością i czy się jeszcze zobaczą (a to na pewno XDD) Nic, czekam na nowe rozdziały :)
OdpowiedzUsuńhttp://keep-calm-and-jump.blogspot.com/ <--- taka mała reklama jakby Ci się kiedyś nudziło, to zapraszam :D
Pozdrawiam!