niedziela, 2 lutego 2014

2. "Potraktuj mnie jak zwykłą fankę''

Przestępując nerwowo z nogi na nogę czekała przed skocznią, aż ujrzy Bardala. Powoli jej anielska cierpliwość kończyła się. Rozglądała się dookoła, patrząc w niebo, na którym zza chmur wyłaniało się Słońce. Podziwiała także skocznię. Vikersundbakken było naprawdę pięknym obiektem, na którym działy się cuda.
-Bu!- poczuła, że ktoś chwyta ją w pasie i podnosi ku górze. Momentalnie serce podeszło jej do gardła, z którego wydał się głośny pisk. Obejrzała się za siebie i zobaczyła uradowane twarze Toma Hilde i Andersa Jacobsena, po czym od razu rozpoznała, kto wciąż trzyma ją w swoich silnych dłoniach.
-Bardal! Postaw mnie! Już!- krzyknęła stanowczo, próbując tłumić śmiech. Skoczek odstawił ją na ziemię, przodem do siebie. -Jesteś niemożliwy- powiedziała, udając obrażoną i odwracając się w drugą stronę.
-Też cię miło widzieć- odpowiedział radośnie.- Przepraszam- podszedł do dziewczyny, tak aby mógł spojrzeć na jej twarz.- Diaaaaaanoooooo- powiedział przeciągle, widząc, że kąciki jej ust unoszą się ku górze.- Nie udawaj- delikatnie szturchnął ją w ramię, a ona odpowiedziała tym samym.
Anders i Tom przyglądali się tej scenie. Wymienili krótkie spojrzenia.
-Koniec tej sielanki- powiedzieli oboje w tym samym czasie.
-A więc, Diano... -Anders wziął głęboki oddech.- Poznaj moich kolegów, których pewnie kojarzysz z telewizji.
-Hilde. Tom Hilde- blondyn powiedział z dumą, odgarniając włosy do tyłu i podał dziewczynie rękę.
-Diana Jacobsen- również podała mu dłoń. Skoczkowie popatrzyli zdezorientowani na siebie, a później na dziewczynę.
-Masz bardzo ładne nazwisko- zaśmiał się popularny "Muffi".- Anders- podszedł do niej i ją przytulił.
-Diana- powiedziała radośnie.
-Czyli to ty jesteś tą dziewczyną, o której wczoraj ciągle mówił mi Bardal?- zapytał Tom, złośliwie patrząc na swojego kolegę, od którego dostał kuksańca w bok.
-Nie słuchaj go, chodź!- brunet nerwowo zmienił temat i poszedł w kierunku skoczni.
Norwegowie wraz z Dianą przechodzili przez ''miasteczko skoczków'' przedstawiając ją z każdym możliwym napotkanym zawodnikiem, który witał ją z uśmiechem na ustach. Jej przypuszczenia, że skoczkowie byli bardzo sympatyczni potwierdziły się.
Anders zaprowadził ją do loży dla vipów, by mogła z jak najlepszego miejsca oglądać treningi. Tymczasem skoczek wraz z resztą kadry udał się po schodach, ku belce startowej.
Każdy skok zapierał jej dech. Wyczyny skoczków były naprawdę czymś, co sprawiało, że czasem nie wiedziała co powiedzieć. Było to dla niej magiczne. Od najmłodszych lat zajmowała miejsce przed telewizorem i kibicowała swoim ulubionym zawodnikom. Miała to we krwi. A fakt, że mieszkała w mieście, w którym był klub narciarski jeszcze podsycał apetyt na ten sport.
Spojrzała w stronę belki, na której siedział Bardal. Uśmiechnęła się szeroko w jego stronę, ale po chwili zdała sobie sprawę, że on tego nie zauważy. Zacisnęła mocniej kciuki, uniosła je ku twarzy i chuchnęła na nie. Na szczęście- pomyślała i przymknęła powieki. Bała się o każdy skok zawodników. Bała się ich upadku. Bała się, że jeden mały błąd w locie może odebrać im zdrowie.
-Jest dobrze. Nie musisz się martwić- usłyszała głos Andersa, który podszedł do trybuny.
-Cieszę się, że wszystko poszło dobrze. Zadowolony ze skoku? - spojrzała na niego, poprawiając okulary, które miała na nosie. Trzeba przyznać, promienie słoneczne naprawdę pokazywały swoją obecność w Vikersund.
-Twoja obecność chyba dodała mi skrzydeł- zaśmiał się. Widział, że nie wiedziała co powiedzieć. Nie każdy mówił jej takie komplementy. Nie była przyzwyczajona do kierowania miłych rzeczy w jej kierunku.- Może chciałabyś kibicować mi dzisiaj na zawodach właśnie z tego miejsca?- spojrzał w jej stronę. Ponownie nie wiedziała jak zareagować. Bo jaka normalna gwiazda sportu zaprasza swoją fankę do restauracji, później na trening, a na zawody proponuje jej lożę dla vipów, gdzie przecież są rodziny, przyjaciele, dziewczyny skoczków?
-Chętnie- nawet nie kontrolowała, tego co mówi. Diana! Co się z tobą dzieje? Jesteś tylko przelotną znajomością. Nic dla niego nie znaczysz. Nic z tego nie będzie! Uspokój się! - skarciła się w myślach. A myliła się, Bardal widział w niej coś więcej, niż tylko fankę. Tamtego czasu była to tylko zwykła relacja dwóch niedawno poznanych ludzi, ale chciał zrobić wszystko, aby było to czymś więcej. Nie wiedział jaka jest, chciał ją mieć. Chciał dumnie nazwać ją swoją. Chciał przedstawiać ją kolegom, jako kogoś więcej. Jednak wiedział, że na coś takiego musi poczekać. Może długo, może krótko. Nie wiedział, ale chciał wplątać się w tę grę.
-To super!- powiedział z entuzjazmem, który ją zdziwił, bardzo zdziwił.- O 18 rozpocznie się konkurs, więc może pół godziny wcześniej czekałabyś przed skocznią?
-Dobrze, będę czekać- uśmiechnęła się w taki sposób, że Bardal kompletnie pogubił się w swoich myślach. Skończ, to tylko zwykła fanka, która jest kimś więcej, niż tylko twoją kibicką. Nic więcej, Anders, nic więcej. - To może ja już pójdę? Wiesz, trening się zakończył, do konkursu niewiele czasu, rozumiesz...- powiedziała, kompletnie nie wiedząc jak ująć słowa.
-No to widzimy się za jakiś czas- uśmiechnął się i pomachał dziewczynie na pożegnanie.
Blondynka na uszy nałożyła słuchawki, a ręce schowała do kieszeni płaszczu. Była w swoim świecie, świecie rozmyślań. Najbardziej ciekawiła ją myśl co by było, gdyby pół roku temu nie zerwała kontaktu ze swoim najlepszym przyjacielem. Czy wspierałby ją? Czy gdyby nie zniknęła, nie wpadłaby w załamanie nerwowe? I najważniejsze- czy kiedykolwiek się z nim spotka? Czy ją pozna? Ona wszędzie poznałaby go. Jego oczy, przepełnione troską do niej. A sytuacje, które miały miejsce w jej życiu ostatnio...
Jej przemyślania przerwał głośny klakson samochodu, który zatrzymał się kilka centymetrów przed nią. Spojrzała wystraszonym wzrokiem na kierowcę, uśmiechając się przepraszająco, on zareagował tym samym. Dziewczyna szybko przeszła na chodnik, zatracając się dalej w swoim świecie. 
                                                                          *
Tak jak umówiła się z Andersem- czekała przed skocznią. Ludzie, którzy kierowali się w stronę wejścia mierzyli ją wzrokiem, jakby była osądzona o nie wiadomo jaką zbrodnię. Może niektórzy kojarzyli ją z wczorajszego wydarzenia po zawodach?
Nagle usłyszała krzyki i piski fanek. Nie musiała unosić głowy ku górze, by poznać, że w jej stronę zmierzał Bardal, który pomachał tylko do kibicek i podszedł do blondynki.
-Nie bój się, nie zapomniałem o tobie- powiedział, uśmiechając się do dziewczyny.
-To tylko 5 minut- powiedziała cicho. -Rozumiem, że masz serie próbne, rozmowy z trenerem, czy resztą zawodników- spojrzała na niego. Zaskakiwała go tym, jak potrafi być skromna i cicha. Była zupełną odwrotnością tych wszystkich rozwrzeszczanych fanek. One za wszelką cenę chciały mieć autograf jakiegokolwiek zawodnika, przepychały się, krzyczały. A ona? Ona czekała w kolejce, pełna cierpliwości.
Zajęła miejsce na widowni, zacisnęła kciuki i chuchnęła na nie, pokazując ten gest w stronę skoczka. Na jego twarzy zagościł uśmiech.
-Dziękuję- powiedział, ale dziewczyna tego nie słyszała. Wyczytała to z ruchu jego ust.
Czuła się dość nieswojo ze świadomością, że jest tu zupełnie obca, a otaczają ją najbliższi zawodników. Jednak po pewnym czasie nie przejmowała się tym i oddała się szałowi kibicowania. To, co działo się na trybunach, gdy na belce siadał norweski zawodnik, było czymś niesamowitym. Była dumna, że może brać udział w tworzeniu tego zapierającego dech w piersiach widowiska.
                                                                        *
Konkurs nie był bardzo szczęśliwy dla niej, kadry, ani dla kibiców- żaden z zawodników Norwegii nie zajął miejsca na podium. Jednak teraz wszyscy byli już myślami w Planicy. Wielkie zakończenie kolejnego sezonu. Zawody w Słowenii były jednymi z najlepszych weekendów podczas Pucharu Świata. Każdy miał już praktycznie zapewnione swoje miejsce, zdarzały się wyjątki, gdzie zawodnicy rywalizowali ze sobą o lepszą lokatę.
Czekała przy barierkach na Andersa, uważała, że skoczkowi nie byłoby miło, gdyby odeszła bez pożegnania. Wiedziała, że czas, który spędzi w tym miejscu nie będzie krótki- wywiady, rozmowy ze sztabem, fanki.
-Przepraszam, że tak długo czekałaś- usłyszała za sobą głos bruneta.- Nie musiałaś.
-Chciałam ci podziękować- uśmiechnęła się w jego stronę.
-Ale nie masz za co, naprawdę. Może w ramach tego chciałabyś znowu gdzieś ze mną wyjść? - Nie wiedziała co miała odpowiedzieć na jego słowa. Jak miała mu przekazać, że nie chce mu robić nadziei, że kiedykolwiek jeszcze się spotkają? Chciała zniknąć jak najszybciej z jego życia i zakończyć znajomość.
-Ymm...-wbiła wzrok w ziemię.- Z chęcią- ponownie nie kontrolowała tego co mówi. W osobie Bardala było coś, co sprawiało, że ciężko było mu się przeciwstawić.
-Więc może pojechałabyś z nami do hotelu, tam na dole jest taka mała, przytulna kawiarenka?- na jego pytanie dziewczyna przytaknęła głową.
                                                                        *
Siedzieli przy jednym ze stolików, pijąc ciepłą herbatę owocową.
-To teraz Planica, czyli najlepsza część sezonu- przerwała ciszę która panowała między nimi.
-Tak, nareszcie odpoczynek, ale nie na długo- zaśmiał się.
Tym razem atmosfera, która między nimi panowała była zupełnie inna, niż dzień wcześniej, żartowali i rozmawiali, ale w głosie Diany można było wyczuć coś, na kształt niepewności. Pomimo tego oboje czuli, że mogą zostać w tej kawiarence i rozmawiać godzinami, ale niestety nadszedł czas pożegnania.
-Powodzenia na zawodach w Planicy i dalszych sezonach- uśmiechnęła się i przytuliła skoczka.
-Dziękuję. Obyśmy się jeszcze kiedyś zobaczyli- uśmiechnął się.
-Może lepiej nie, nie warto zaczynać ze mną znajomości, uwierz- oparła rękę na klamce drzwi.
-Czemu?
-Potraktuj mnie jak zwykłą fankę i zapomnij o takiej osobie jak Diana Jacobsen- powiedziała i zniknęła za drzwiami, zostawiając zdziwionego Andersa, który stał w tym samym miejscu, przez kilka minut.


Rozdział kompletnie mi się nie podoba, męczyłam się nad nim dłuższy czas, ale w końcu coś powstało.
Jaki piękny weekend dla polskich skoków. Plastron lidera wrócił do właściwiej osoby. :D 
A tak w ogóle jak podoba się Wam nowy wygląd bloga? :D

2 komentarze:

  1. dodałaś 2 lutego, ja się pojawiam 14 hihi lol :D
    spoczi soczi, nadrabiam wszystko
    co ty mówisz, genialny jest, ciekawi mnie jak to wszystko dalej się potoczy :) informuj mnie na tt bo znów się zgubię XDD
    pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłam tu całkiem przypadkiem i nie mogłam się powstrzymać, żeby nie przeczytać tego opowiadania ;D Jestem ciekawa, jak to będzie dalej... Co z ich znajomością i czy się jeszcze zobaczą (a to na pewno XDD) Nic, czekam na nowe rozdziały :)
    http://keep-calm-and-jump.blogspot.com/ <--- taka mała reklama jakby Ci się kiedyś nudziło, to zapraszam :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Archiwum